Inspiracje



            Każdy z nas, piszących opowiadania, tworzy swoje dzieła inspirując się różnymi rzeczami. Muzyką, filmem, bądź sytuacjami z życia codziennego, lub jeszcze czymś innym. Dzięki temu nasze teksty nie są monotonne, opisujące jeden, oklepany motyw, a interesujące, pełne ciekawych wydarzeń. W tej zakładce przybliżę wam mniej więcej czym inspirowałam się tworząc Bittersweet California.
            Ogólny zarys tej historii pojawił się w mojej głowie znikąd, w styczniu dwa tysiące dwunastego roku. Miała być to poprawiona wersja poprzedniego opowiadania, które uznałam za nieciekawe i niegodne publikowania. Zaczęłam pisać prolog, później rozdział pierwszy, jednak do tej pory nie udało mi się go skończyć. Chociaż wtedy nie kontynuowałam pisania tej historii, fabuła plątała mi się cały czas w głowie. Oddawałam się tworzeniu opowiadań o innych artystach, lecz z podobnym skutkiem – porzucając prace, często na samym starcie. W międzyczasie powracałam do spisania Bittersweet kilka razy, ale zawsze kończyło się głównie na wybraniu zdjęć bohaterów i stworzeniu kilku wersji prologu, które i tak po chwili przestawały mi się podobać. W końcu, kiedy Guns N’ Roses znów dali o sobie znać mojemu niezwykle oddanemu im sercu, zawzięłam się i postanowiłam wznowić pisanie tego opowiadania.
            Tak jak wspomniałam wcześniej – historię tworzyłam w swojej chorej główce przez dwa lata. W tym czasie wiele razy zmieniał się jej tytuł, bohaterowie, treść. Przybywało inspiracji, które teraz właśnie chciałabym wam przedstawić, zaczynając od samego początku.

Bittersweet California – tytuł opowiadania, adres bloga. W pierwotnej wersji miał on brzmieć Live like a suicide, tak jak pierwszy winyl Gunsów, jednak adres był już zajęty, a ja nie znoszę dodawać różnych nic nieznaczących słów czy znaków by móc bloga założyć. W wersji numer dwa Live… zamieniło się w California Paradise, pochodzące od piosenki The Runaways. W tym przypadku podobnie jak w pierwszym, nazwa okazała się zajęta. Choć wydawała mi się idealna, musiałam wymyślić coś innego. I po kilku kolejnych niepowodzeniach, słuchając Paradise City  wpadłam na obecną nazwę czyli Bittersweet California, po polsku gorzko-słodka Kalifornia. Bo przecież w biografii Gunsów, tak właśnie najprościej zdefiniować Kalifornię, prawda? Kraina gorzkich upadków i słodkich wzlotów.

I might be a little young but honey I ain’t naive – napis na belce to wers z refrenu Rocket Queen. Chociaż tekst piosenki wyraźnie adresowany jest do kobiety, ja użyłam tych słów w nieco innym kontekście. Honey (kochanie) funkcjonować może także jako zwrot do naszej gorzko-słodkiej Kalifornii, która próbuje omamić młodego człowieka licznymi uciechami przez nią proponowanymi, aż ten zatraci się w nich i zapomni o celu w jakim tu przybył.

            Fabuła opowiadania opiera się głównie na ogólnej historii Guns N’ Roses i jego członków, z której różnymi wersjami spotkałam się w ciągu czterech lat od poznania zespołu. Poza tym wiele motywów wykorzystywanych później w tekście czerpię z wywiadów, obserwacji zachowania chłopców podczas nich oraz koncertów i kilkuset zdjęć znajdujących się na moim komputerze. Do niemalże każdej z tych fotografii i filmów mój umysł układał jakąś historyjkę. Wcześniej przeszukując miliony stron, polskich i zagranicznych, w poszukiwaniu materiałów o ulubionym zespole natrafiałam na wiele ciekawostek z nim związanych. Nie wiem, i podejrzewam, że wy także, czy wszystkie są prawdziwe, czy też nie. Jednak były to świetne motywy do wykorzystania w opowiadaniu (które jest czystą fikcją, choć niektóre elementy mogą współgrać z rzeczywistością). Wiele dało mi także czytanie opowiadań innych dziewcząt, nie tylko o tematyce gunsowej, bo nigdy nie ograniczałam się do jednego zespołu. Pomimo zachwytu niektórymi dziełami staram się pilnować i, nawet nieświadomie, nie kopiować cudzej pracy. Pomysły czerpię z życia codziennego, osobistych doświadczeń, filmów, a przede wszystkim muzyki. Jakiej? Wszystko możecie znaleźć poniżej.

Utwory, które miały największy wpływ na tworzenie fabuły
Guns N’ Roses – Rocket Queen
Guns N’ Roses – My Michelle
Guns N'Roses  Sweet child o' mine

Lana Del Rey – Gods and Monsters
Lana Del Rey – Carmen
Lana Del Rey – This is what make us girls
Lana Del Rey  Ultraviolece

30 seconds to Mars – Buddha for Mary
Avril Lavigne – Nobody's home
Bon Jovi – Runaway
Hole  Someone else's bed
Sex Pistols – Pretty vacant

oraz filmy
Opowieści o rozkwitaniu
Pamiętnik nastolatki
The Runaways. Prawdziwa historia
My, dzieci z dworca ZOO (głównie książka, jednak film też uwielbiam)
Blow
Sid i Nancy
Zabójca znad Green River (nie ma większego związku z opowiadaniem, ale w jakiś sposób mnie zainspirował)
Skazany na bluesa
Legendy muzyki: Guns N' Roses

 
Jeśli ktoś przebrnął przez powyższy chaos – gratuluję! Nie wiem po co w ogóle utworzyłam tę zakładkę. Chyba miałam potrzebę wszystko uporządkować, wyjaśnić, aby każdy wiedział, że pomysły biorę nie tylko z kosmosu, ale też z bardziej przyziemnych rzeczy. Mam nadzieję, że mi się to udało.

3 komentarze:

  1. A przebrnęłam, przebrnęłam i to z wielką przyjemnością :')
    Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że masz ogromny talent. Czuję, że to będzie jeden z moich ulubionych blogów. Rzadko się zdarza, abym każde zdanie pochłaniała z takim zainteresowaniem. A zaglądając w tą zakładkę zauważyłam jeszcze jedną, bardzo istotną rzecz. Znasz się na rzeczy, to na pewno. Nie będzie to z pewnością nudne, prymitywne opowiadanko o Gunsach. Taką przynajmniej mam nadzieję.
    Cóż, pozostaje mi tylko życzyć Ci powodzenia! A, no i weny oczywiście. :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś moim geniuszem. Pamiętaj o tym! *.*
    Kocham Cię dziewczyno! Normalnie podbiłaś moje serce.
    Teraz nawet jeśli dodałabyś notkę z jednym, cudnym słowem "shit" i tak bym to podziwiała!
    Cholera, jesteś jedną z moich ukochanych bloggerek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dziękuję Ci bardzo za takie miłe słowa :)
      Osobiście polemizowałabym w temacie mojego geniuszu, jednak teraz się powstrzymam. Cieszę się, że mój blog tak bardzo Ci się spodobał. Po takich komentarzach, jak Twój, aż chce się pisać dalej :)
      Jejku, Ty mnie tutaj wychwalasz, lecz sama nie jesteś gorsza! Uwielbiam Cię, Chelle <3

      Usuń